Przydatność ubezpieczenia, jako źródła pieniędzy niezbędnych do wywiązania się przez spadkodawcę ze zobowiązań wobec osób po nim dziedziczących, starałem się pokazać „uśmiercając” w swoim przykładzie ojca patchworkowej rodziny. Analogiczne rozwiązania znajdą zastosowanie w przypadku, kiedy to kobieta ma dziecko z wcześniejszego związku.
Osobisty majątek każdego z partnerów wniesiony do związku dodatkowo komplikuje i tak skomplikowane układy.
Dzięki obowiązującym przepisom
polisa jest także jedynym sposobem przekazania majątku osobie niespokrewnionej bez konieczności obciążenia jej podatkiem spadkowym. Takimi osobami są dla siebie m.in. osoby pozostające w związkach nieformalnych.
W tych dniach spotkałem się z panią, która przez wiele lat samotnie wychowywała dziecko, dziś już dorosłe. Od pewnego czasu klientka pozostaje w nowym związku. Radosna i podekscytowana, tryskająca nową energią
przyszła na spotkanie ze swoim partnerem, co niewątpliwie jest taktycznym i strategicznym błędem. Sytuacja nie sprzyjała więc otwartej rozmowie, bowiem nie były mi znane ani prawdziwe intencje tego pana, ani jego nastawienie do córki klientki.
Klientka oświadczyła mi, że prawdopodobnie zlikwiduje swoją polisę na życie (opłaca ją od 14 lat), ponieważ jest to – według jej słów – najdogodniejszy moment, jako że
obecnie wartość polisy jest równa sumie opłaconych składek (??? Bardzo dziwne myślenie!). Poza tym ma teraz zamiar „pożyć”, co wiąże się z nowymi wydatkami i te pieniądze będą jej bardzo potrzebne.
Obecność partnera uniemożliwiała mi mówienie wprost o zagrożeniach, a euforyczny nastrój skutecznie utrudniał klientce właściwe odczytanie treści moich słów. Starałem się delikatnie zwrócić jej uwagę na córkę, wskazywałem, że dobrze byłoby, żeby
w razie śmierci klientki (52 lata) spadkobiercy mogli dysponować jakimiś środkami, które pozwoliłyby uregulować wszystkie sprawy.
Niestety,
szczęście uśpiło czujność: usłyszałem tylko, że nie obchodzą ją spadkobiercy.