Móg³by kto¶ powiedzieæ, ¿e klienci lepiej znaj± siê na kredytach ni¿ na ubezpieczeniach. Nic bardziej mylnego! Przeprowadzone jaki¶ czas temu badania rynkowe wykaza³y, ¿e klienci najczê¶ciej nie potrafi± porównaæ dwóch ofert kredytowych, poniewa¿ nie wiedz± jak np. obliczyæ realny koszt kredytu.
Bardziej „¿yczliwe” nastawienie do oferty banków ni¿ towarzystw ubezpieczeniowych wynika z tego, ¿e klient ma „ssanie” na kredyt. Skutkuje to tym, ¿e, potrzebuj±c pieniêdzy, sam kieruje swoje kroki do banku.
W przypadku ubezpieczeñ, klient przewa¿nie tylko wtedy przychodzi sam do towarzystwa, kiedy musi i gdy wynika to z obowi±zku ustawowego (ubezpieczenia OC zwi±zane z wykonywanym zawodem, komunikacyjne, rolników indywidualnych) lub z uczestnictwa w obrocie gospodarczym (ubezpieczenie kredytu, nieruchomo¶ci nabytej na kredyt, transakcji handlowej itp.). Klienci zg³aszaj±cy siê z w³asnej inicjatywy do doradcy lub do oddzia³u towarzystwa w celu wykupienia ubezpieczenia s± wielk± rzadko¶ci±.
W efekcie jedynym ¼ród³em informacji o istniej±cej i dostêpnej na rynku ofercie ubezpieczeniowej s± przedstawiciele poszczególnych towarzystw – agenci lub doradcy, którzy sami inicjuj± kontakty z klientami.
W tym miejscu ko³o siê zamyka. Niezale¿nie od tego, czy jest siê wysoko wykwalifikowanym specjalist± z wieloletnim do¶wiadczeniem zawodowym w ubezpieczeniach, czy pocz±tkuj±cym dopiero agentem, prowadz±c prospecting na w³asn± rêkê i wed³ug w³asnego pomys³u (telefon, internet, polecenia) jest siê postrzeganym jak natrêtny akwizytor, sprzedawca ¿elazek lub ¶ciereczek do kurzu. Klient instynktownie sytuuje siê wtedy ponad agentem, a z tej pozycji trudno jest mu dawaæ sygna³y, ¿e nic nie wie o ubezpieczeniach i ¿e jest to dla niego ca³kowicie nieznana dziedzina ¿ycia. St±d tendencja klientów in spe do atakowania agenta.
Zastanawiaj±ce jest, ¿e zewsz±d daj±ce siê s³yszeæ narzekania, ¿e to brak pieniêdzy le¿y u podstaw nieubezpieczania siê przez Polaków, nie znajduj± odzwierciedlenia w rzeczywisto¶ci. Obserwujemy bowiem, jak z wielkim trudem zarobione pieni±dze i zgromadzone oszczêdno¶ci s± lekko wydawane na ma³o istotne cele: papierosy, piwko przed telewizorem, szpan i inne bajery...
Wystarczy zajrzeæ do wype³nionych po brzegi wózków oczekuj±cych przy kasach w supermarketach, aby stwierdziæ, ¿e artyku³y spo¿ywcze i artyku³y pierwszej potrzeby gin± pod stosem artyku³ów, których braku w swoim ¿yciu nikt nigdy by nie odczu³, gdyby nie le¿a³y na sklepowej pó³ce obok m±ki, makaronu lub wody mineralnej.