Następuje przedstawianie klientowi nowej, wspaniałej oferty, dzięki której będzie miał bardzo wysoką emeryturę i ubezpieczenie w tej samej wysokości (co prawda tylko jeszcze przez 10 lat, no ale po co miałby być dłużej ubezpieczony?!), a wszystko za taką samą składkę, jaką płaci obecnie.
Czyż to nie jest wielce kusząca propozycja?
I ludzie się na to łapią, jak muchy na lep.
I tak, jak rzadko której muszce udaje się oderwać od lepu na muchy, tak i klienci po podpisaniu stosownych dokumentów nie mają już żadnej możliwości odwrotu i muszą płacić od nowa wysokie koszty związane z nabyciem nowych produktów (wszak „doradca” musi przecież z czegoś utrzymać rodzinę).
Zahipnotyzowani perspektywą astronomicznych zysków i oszołomieni obietnicą milionów na emeryturę, klienci nie zdają sobie nawet sprawy, że zostaje im odebrane przez tego „doradcę” ubezpieczenie bezterminowe, czyli na całe życie, które pełnić może wiele różnych funkcji w zależności od dynamicznie się zmieniającej sytuacji życiowej klienta.
Zawsze podkreślam z naciskiem, że nigdy nie wiadomo do czego w dalekiej przyszłości może się przydać polisa ubezpieczeniowa.
Możliwości jest wiele – od zabezpieczenia przyszłości dzieci, aż po spłatę zobowiązań finansowych, czy zabezpieczenie współmałżonka na stare lata. Zwracam też uwagę, że nikt nigdy nie jest w stanie przewidzieć, kiedy polisa okaże się potrzebna.
Generalnie więc działanie tych „nowych i nowoczesnych doradców” polega na zamknięciu wszystkich polis, jakie posiada klient i w to miejsce zaproponowanie mu taniego ubezpieczenia terminowego oraz jakiegoś planu emerytalnego. Rozwiązanie może się wydawać klientowi korzystne: za taką samą składkę dostanie bowiem dwa produkty – ubezpieczenie i produkt emerytalny.
Niestety ta korzyść klienta pozostaje czysto iluzoryczna, ponieważ:
-
zamiana ubezpieczenia bezterminowego na ubezpieczenie terminowe to jak zamiana siekierki na kijek. Proszę sobie wyobrazić, że dziś klient, który ma 40 lat zawiera umowę terminowego ubezpieczenia na życie na lat 20. Ochrona ubezpieczeniowa kończy się więc w 60. roku życia i od tej chwili nie ma już żadnego ubezpieczenia. A miał przecież polisę dożywotnią!
-
Kwota, jaką zdoła zgromadzić na rachunku produktu emerytalnego, który sprzeda mu „nowy, nowoczesny doradca” będzie funkcją kondycji gospodarki, dlatego tylko kiep może liczyć na zawrotne zyski z inwestycji. Jeżeli uwzględnić koszt pieniądza w czasie oraz opłaty pobierane przez reprezentowane przez tych „doradców” instytucje finansowe realny zwrot z inwestycji będzie taki, jaki będzie, i będzie się miał nijak do obiecujących przepowiedni owego „doradcy”.