Wróćmy jednak do przerwanego toku myślenia.
Rzadko komu proponuję pełne „zasypanie” luki emerytalnej z prostego powodu: ludzi na odkładanie tak dużych kwot po prostu nie stać.
Tymczasem jest naprawdę całkiem możliwe, aby młody człowiek odłożył na emeryturę ok. 500 000 zł. Pod jednym wszak warunkiem: systematycznego – miesiąc w miesiąc – odkładania określonej kwoty, tylko i wyłącznie na ten cel, i żaden inny.
Dla 30-latka jest to kwota ok. 250-300 zł miesięcznie.
Co prawda spotykam się z ofertami tzw. firm finansowych, w których przedstawiona jest symulacja zakładająca zysk 12% (sic!), ale moim zdaniem to jest po prostu oszustwo.
Mam w swoim portfelu sporo polis „emerytalnych”, które do pewnego momentu opłacane są w sposób bardzo zdyscyplinowany, aż tu nagle... dostaję sms-a z firmy, że wypłacono część, albo całą wartość polisy.
Rzecz jasna klienci robią to w tajemnicy przede mną (swoim agentem), ponieważ jest im wstyd przyznać się, że cel, jaki zadeklarowali przy zakładaniu tej polisy, nie jest już tak ważny, jak np. wesele córki, które odbędzie się za 2 miesiące i pochłonie kwotę, za jaką można kupić bardzo dobry samochód.
Nieważne, że być może za parę lat małżeństwo rozleci się (w Polsce lawinowo wzrosła liczba rozwodów w ciągu pierwszych 5 lat małżeństwa), ale córeczka zasługuje przecież i na niezwykłą suknię ślubną i na wesele, którym przyćmi wesela swoich koleżanek.
Pieniądze zbierane z myślą o emeryturze zostają dosłownie wyrzucone w błoto.
Ostatnio wyczytałem gdzieś na portalu Onet.pl, że wesela już „nie zwracają się” jak kiedyś, i przestając stanowić źródło środków na zagospodarowanie się młodej pary, niestety pozostają już tylko trudnym do spłacenia zobowiązaniem rodziców.
Z tego też powodu, często tacy klienci nie zakładają już nowej polisy, bo obawiają się trudności w opłacaniu składek.
Jeżeli jednak klient szczęśliwie decyduje się na zbieranie pieniędzy „od początku”, to z reguły z taką samą składką, a przecież w inwestowaniu składkowym każdy rok pracy pieniądza ma olbrzymie znaczenie dla wyniku końcowego oszczędzania. Dlatego, kiedy po udanym weselu liczę, jaka powinna być składka miesięczna, to już nie jest 300 zł, ale nierzadko dwa razy tyle i więcej, a to naprawdę mało kto jest w stanie wytrzymać.