Swędzenie kojarzy się z nieodpartą potrzebą natychmiastowego podrapania się.
Mistrzami w drapaniu się są zazwyczaj dzieci, które nie potrafiąc uruchomić silnej woli – całkowicie nieświadome zagrożenia, jakie może nieść drapnie się, potrafią robić to do krwi.
Trzeba im to jednak wybaczyć, bo wszak wszyscy wiemy, że świądowi rzeczywiście trudno się oprzeć, przetrzymać, przeczekać.
Mnie ta dziecinna niemożność powstrzymania się od drapania przywodzi na myśl wielu moich klientów, którzy dowiadując się, że na ich polisie życiowej uzbierało się już więcej pieniędzy, aniżeli wynosi suma wpłaconych dotychczas składek, nie mogą powstrzymać się od sięgnięcia niezwłocznie po te pieniądze, niemal fizycznego dotknięcia ich.
Ta chęć „pomacania” wypracowanego zysku jest równie silna, jak potrzeba uspokojenia swędzenia poprzez frenetyczne i bezsensowne drapanie się i czochranie do krwi. Nie chcą nawet słyszeć o tym, że konsekwencje takiego zachowania będą opłakane i, jak dziecko, które drapie się, bo „nie wytrzyma”, składają nagle pod wpływem impulsu wniosek o wypłatę wartości polisy, bo „to się opłaca”.
Niestety klienci ci również tak, jak dziecko, które nie wie, ile w razie potrzeby jest w stanie wytrzymać, nie przypuszczają nawet, jak dalece w rzeczywistości ten ruch się nie opłaca.
Kiedy na wniosek klienta zakładam kapitałową polisę emerytalną, z samej definicji jedynym celem gromadzenia pieniędzy jest emerytura.
Wyliczam wówczas klientowi, ile pieniędzy musi mieć na koncie, kiedy będzie kończył aktywność zawodową, aby mógł w miarę godnie żyć na emeryturze.
W uproszczeniu sprowadza się to do następującej relacji:
każde 100 000 zł zgromadzone na rachunku → dodatkowe
500 zł miesięcznie do emerytury.
Przykład: emerytura = 1500 +
500 zł z polisy → 2000 zł na życie
Oczywiście operujemy wartościami nominalnymi.
Klienci nienawidzą zresztą, kiedy pokazuję im wartość realną pieniądza w czasie, ponieważ dopiero wówczas widać, jak dużo pieniędzy trzeba odkładać przez całe dorosłe życie, aby cokolwiek mieć na starość. Jednym słowem – jak bardzo trzeba się ograniczać przez całe życie, aby nie umrzeć z głodu na starość.
A tu przecież kusi nowa plazma, wczasy po promocyjnej cenie na Wyspach Kanaryjskich, czy nowy model ulubionego autka.