Koszty pogrzebu, sięgające nawet kilku tysięcy złotych, to nie jedyne wydatki, jakie ponosimy, chcąc oddać cześć naszym zmarłym bliskim. Spore nakłady finansowe związane są także z postawieniem nagrobka.
Firmy kamieniarskie liczą za jego wykonanie od 2 tys. do 12 tys. zł. Za bardziej wymyślne formy, marmur czy czarny granit zapłacimy jeszcze więcej.
Gwarancja na nagrobek obowiązuje najczęściej dwa lata.
Po tym okresie nierzadko potrzebna jest renowacja pomnika, podniesienie płyty nagrobnej, załatanie pęknięć, jakie w niej powstały na skutek działania sił przyrody, poprawienie napisów, czyszczenie z zabrudzeń, których nie da się samodzielnie usunąć szorując granit, piaskowiec, lastrico czy marmur chemikaliami.
Podstawowa usługa tego rodzaju to obciążenie dla domowego budżetu sięgające 300 zł.
Bardziej zaawansowane prace kamieniarskie kosztować nas mogą nawet grubo powyżej tysiąca złotych.
Wydatki na konserwację „starzejącego się” pomnika – mimo że do małych nie należą – uważamy jednak za konieczne. To zakorzeniony w naszej kulturze element pielęgnowania pamięci o zmarłych.
Wandale w parze z żywiołem
Niestety, coraz częściej cmentarze i znajdujące się na nich pomniki oraz grobowce stają się celem wandali, najwyraźniej nie uznających żadnych świętości. Ka
żdego roku policja notuje blisko 2 tys. zdarzeń, w których bezczeszczone są nekropolie. Łupem „cmentarnych hien”, nie tylko niszczących, ale też kradnących wszystko, co można odsprzedać, padają wazony, rośliny, wieńce i znicze, a także... płyty nagrobne. Najczęściej znikają te z pochówków dzieci. Złodzieje wynoszą je z cmentarza w biały dzień.
Rodzina przeżywa szok, gdy zastaje zdewastowany pomnik, pomazaną płytę nagrobną, pozrywane litery, stłuczone wazony i połamaną ławeczkę, na której zwykliśmy siadać, żeby wspomnieć zmarłego. Tymczasem zarząd cmentarza nie bierze odpowiedzialności, również finansowej, za dewastację grobów.
A oprócz aspektu moralnego, takie zdarzenia mają też właśnie całkiem namacalny wymiar finansowy.
Zanim ujęty zostanie sprawca – o ile w ogóle policji uda się ustalić, kto stoi za tym karygodnym czynem – sami musimy ponieść koszty odbudowy, bywa że doszczętnie zrujnowanego, nagrobka.
W parze z chuliganami, lubującymi się w prymitywnej dewastacji idzie też żywioł. Tego ostatniego jednak, zgodnie z odwiecznym prawem natury, nie możemy pociągnąć do odpowiedzialności.
Sami musimy zapłacić za naprawę nagrobka zniszczonego na skutek działania huraganu, który z ogromną siłą strącił wszystkie nietrwałe elementy pomnika, uszkadzając przy tym płytę albo sprawił, że na grób runął z impetem ogromny konar.
Sprawdzam moją składkę!