Składkę trudno będzie obniżyć, ponieważ nieliczne firmy ubezpieczeniowe zainteresowane są przygotowaniem takiej oferty. PZU, które właściwie jako jedno z niewielu towarzystw opracowało taki produkt dla placówek medycznych, podejmując wysokie ryzyko, będące obecnie jedną wielką niewiadomą, przedstawiło też proporcjonalnie wysoko skalkulowane składki.
Szpitale ubezpieczą się same?
Polska Izba Ubezpieczeń bezskutecznie postulowała konieczność wprowadzania 12-miesięcznego vacatio legis, które pozwoliłoby zarówno szpitalom, jak i towarzystwom przystosować się do nowych przepisów.
Wzrost kosztów ubezpieczeń szpitali o niemal 300% wzbudził również sprzeciw Konwentu Starostów Województwa Dolnośląskiego, Śląskiego i Opolskiego. Protest zyskał poparcie Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych. Przedstawiciele Konwentu podkreślają, że ubezpieczyciele nie mają póki co podstaw do oszacowania ryzyka, a tym samym potencjalnych roszczeń.
W efekcie proponują szpitalom bardzo wysokie stawki, w opinii Konwentu: „niewspółmierne do szkodowości tych placówek”.
Konwent wyraża również obawę, że o kwotę, jaką szpitale wydawać będą na nowe ubezpieczenie realnie zmniejszą się wydatki na podstawową działalność placówek medycznych, a więc leczenie.
Pojawiają się już pierwsze opinie, z których wynika, że o wiele korzystniejsze dla szpitali byłoby wprowadzenie tego ubezpieczenia jako dobrowolnego, a nie obowiązkowego.
Zwłaszcza, jeśli skutku nie przyniosą, zmierzające do obniżenia składek, rozmowy Ministerstwa Zdrowia z PZU.
Choć Polska Izba Ubezpieczeń podkreśla, że dla ubezpieczycieli nie będzie miało większego znaczenia, czy szpital będzie ubezpieczony, czy też nie.
Natomiast w każdej sytuacji – niezależnie od tego, czy odszkodowanie w imieniu szpitala wypłacane będzie przez towarzystwo, czy też bezpośrednio przez nieubezpieczony od zdarzeń medycznych szpital – i tak w efekcie będzie obciążeniem dla placówki medycznej.
Wyjściem z sytuacji może być dla szpitali zorganizowanie się zakładów opieki zdrowotnej w towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, co wydatnie zmniejszyło by koszty ubezpieczenia. TUW nie działa bowiem dla zysku. Wypracowane nadwyżki nie stanowią dywidendy wypłacanej stronom porozumienia, ale przeznaczane są na realizację celów takiego towarzystwa.
W interesie szpitali leżałaby wówczas jak najniższa szkodowość, co pośrednio wpłynęłoby zapewne na poprawienie jakości świadczeń medycznych.
Szpitale musiałyby jednak uzyskać zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego oraz spełnić wymogi ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej, szczególnie w części dotyczącej minimalnego kapitału.
Jakie rozwiązanie przyjmą szpitale okaże się, gdy wypracowane zostanie porozumienie, będące w stanie zaspokoić oczekiwania wszystkich zainteresowanych stron, a więc zarówno placówek medycznych, jak i przede wszystkim pacjentów.
Małgorzata Pawlaczek