Eksperci uważają ponadto, że pojęcie „zdarzenia medycznego” powinno być powiązane z „błędem medycznym”.
Zgodnie bowiem z ustawą przez zdarzenie medyczne rozumie się zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia pacjenta lub jego śmierć wskutek niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną: diagnozy, leczenia (włącznie z zabiegiem operacyjnym), zastosowania produktu leczniczego lub wyrobu medycznego.
O odpowiedzialności szpitala za zdarzenie medyczne można więc mówić, kiedy określony uszczerbek na zdrowiu pacjenta powstał na skutek decyzji niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną.
Nie ma znaczenia, kto jest bezpośrednim sprawcą szkody. Szpital będzie odpowiedzialny za zdarzenie medyczne, gdy decyzję o wdrożeniu błędnego leczenia podejmie zarówno lekarz, jak i pielęgniarka, położna czy jakikolwiek inny podmiot działający na terenie placówki. Ważne, że szpital odpowiada również za zaniechanie leczenia, jeśli udzielenie pomocy medycznej było konieczne.
Nie każdy poszkodowany pacjent złoży wniosek
Wniosek o orzeczenie, czy uszczerbek na zdrowiu pacjenta powstał na skutek zdarzenia medycznego składa się do komisji wojewódzkiej, która w ciągu czterech miesięcy powinna wydać opinię.
Zgodnie z zapisami ustawy powołane przy każdym urzędzie wojewódzkim 4-osobowe gremium, uprawnione do rozstrzygania w sprawie zdarzenia medycznego, rozpatrywać może wnioski pacjentów, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu po 1 stycznia 2012 roku.
Zdarza się jednak, że skutki błędnego leczenia, któremu poddano pacjenta przed tym terminem, pojawiły się dopiero w roku 2012. Komisje, których w Polsce funkcjonuje obecnie 16 nie są zgodne, jak należy rozstrzygać takie podania. Najczęściej są one odrzucane, jako niespełniające wymagań formalnych.
Problemem jest także zapisana w ustawie zasada rozstrzygania podań pacjentów. Decyzje komisja powinna podjąć jednogłośnie lub stosunkiem głosów 3 do 1.
Nie sprecyzowano jednak, jak powinno się postępować w sytuacji, gdy stosunek głosów wyniesie 2 do 2?
Nieprecyzyjnych zapisów jest w ustawie znacznie więcej. Eksperci wskazują chociażby na konieczność uregulowania procedury składania odwołań od decyzji komisji działających przy wojewodach.
Mimo że to komisja ma ostateczny głos w sprawie zarówno zasadności wypłaty odszkodowania, jak i jego wysokości, ostatnie niekorzystnie rozstrzygnięte przez PZU wnioski sugerują, że postępowania przed komisją nie będą miały charakteru mediacji.
A właśnie uproszczeniu i przyspieszeniu procedur służyć miały postępowania przed komisjami wojewódzkimi. Wygląda na to, że poszkodowani pacjenci nadal będą musieli rozstrzygać większość tego rodzaju spraw przed sądem.
Małgorzata Pawlaczek
(źródła: Wyborcza.biz, Dziennik Gazeta Prawna, portal Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Niepublicznych)