Nieustanna chciwość polityków, łasych na nasze pieniądze przypomina walkę z wiatrakami. Ciągle im za mało! Tymczasem nikt nie wspomina o cięciach w budżecie, dotyczących wynagrodzeń posłów, każda próba wytknięcia nieetycznego zachowania i marnotrawstwa pieniędzy podatnika jest duszona w zarodku. A nam, zwykłym podatnikom, pozostaje płacić i mieć nadzieje na poprawę losu.
Według KNF-u (Komisji Nadzoru Finansowego)
średnia wysokość przyszłych emerytur będzie malała z każdym rokiem - już obecnie wiadomo, że duża część dzisiejszych dwudziesto-trzydziestolatków otrzyma emerytury zaledwie kilkusetzłotowe. Można więc śmiało postawić tezę, że po średnio 40-tu latach opłacania ZUS-owskiego haraczu otrzymamy zaledwie niewielki procent naszego wkładu.
Daje nam to
obraz głodowej emerytury, chyba że zaczniemy sami regularnie, comiesięcznie oszczędzać z przeznaczeniem na jesień życia, aby w stylu niemieckiego emeryta cieszyć się beztroską wolnych dni. Rozwiązań jest wiele: odkładanie na lokacie bankowej, zakup nieruchomości lub fundusze inwestycyjne w formie III filaru.
Jest wielu przeciwników odkładania w instytucjach finansowych, mówiących – Ja sam odłożę. – A ile Pan już zaoszczędził? – Jeszcze nic, ale zamierzam to zrobić w ciągu najbliższych kilku miesięcy. – I tak mijają miesiące, lata, a my nadal bez oszczędności, z nadzieją na państwową zapomogę...
Katarzyna Pelnens
Specjalista Ubezpieczeniowo-Finansowy ING
http://www.doradca-ubezpieczenia.pl/