Sezon narciarski w pełni. Popularne kurorty pękają w szwach, a na stokach coraz ciaśniej. Doskonałe warunki zjazdowe cieszą amatorów białego szaleństwa, ale i niestety cudzej własności.
Kradzieże nart to temat znany i zjawisko, które od dawna uprzykrza wypoczynek amatorom zimowych sportów. W ten sposób ze swoim ekwipunkiem rozstaje się w Polsce średnio kilka tysięcy osób w każdym sezonie. Jak więc zabezpieczyć się przed kradzieżą lub zniszczeniem cennego sprzętu?
Sprzęt trzymaj zawsze „na oku”
Zasada jest jedna - nigdy nie pozostawiajmy sprzętu bez opieki. Mimo że nowe markowe narty to wydatek średnio kilku tysięcy złotych, tylko nieliczni mają świadomość, że pozostawione bez opieki stanowią bardzo łatwy łup dla złodzieja.
Najczęściej pozostawiamy je przy punktach gastronomicznych na stokach i przed budkami z karnetami. Bywa, że niepilnowany sprzęt czeka na swojego właściciela nawet kilka godzin – nie ma lepszej zachęty dla złodzieja.
Błoga nieświadomość miłośników białego szaleństwa dziwi tym bardziej, że obecnie większość ośrodków posiada specjalne pomieszczenia, w których bezpiecznie możemy przechować swoje wyposażenie.
Należy jedynie pamiętać o zachowaniu kwitu czy paragonu z takiej przechowalni. Będzie on bowiem jedynym dowodem w przypadku zaginięcia lub uszkodzenia przechowywanych nart, niezbędnym w uzyskaniu odszkodowania jeśli wcześniej nasz sprzęt ubezpieczyliśmy.
Jeśli jednak zmuszeni jesteśmy pozostawić deski na chwilę na zewnątrz, możemy nieco utrudnić zadanie potencjalnemu złodziejowi. Zasada jest prosta – złóżmy narty nie do pary.
Kiedy na stok wybieramy się w towarzystwie innej osoby, złóżmy swoją prawą nartę z prawą nartą naszego towarzysza i lewą z lewą. Jest duże prawdopodobieństwo, że tak pozostawione skutecznie zniechęcą złodzieja.