Wszystko wskazuje na to, że za pół roku wejdzie w życie znowelizowany Kodeks Cywilny wprowadzający tzw. zapis windykacyjny.
Pozwoli on zapisać w testamencie konkretną rzecz (na przykład mieszkanie) konkretnej osobie, w wyniku czego ta osoba nabywa tę rzecz z chwilą otwarcia spadku, czyli śmierci dotychczasowego jej właściciela.
Mówiąc prościej: mając żonę i dwoje dzieci
będę mógł zapisać mieszkanie mojej żonie (przecież musi gdzieś mieszkać po mojej śmierci)
i to mieszkanie z chwilą mojej śmierci będzie należało do mojej małżonki.
Dzisiaj teoretycznie też jest to możliwe, ale w zupełnie odmienny sposób.
Mogę do całości spadku powołać np. moją żonę, a tytułem zapisu zobowiązać ją do przekazania synowi np. samochodu, a córce zbioru książek.
W Polsce bardzo mało osób ma spisane testamenty.
Dziedziczenie ustawowe niesie za sobą najczęściej mnóstwo problemów, z czego na ogół ludzie nie zdają sobie sprawy. Rozmowa na ten temat w przeciętnej rodzinie powoduje szok i niedowierzanie. Z reguły jednak większość woli unikać rozmów na te tematy.
Jeżeli w ogóle dochodzi do takiej rozmowy, nasi potencjalni klienci sprawdzają otrzymane od nas informacje u prawników, a kiedy uzyskają już potwierdzenie... nic dalej nie robią, aby uregulować sprawy spadkowe.
Po prostu nie zamierzają umierać.
W tym felietonie chciałem wskazać, jak zmiana przepisów może odbić się na dziedziczeniu majątku po osobach prowadzących działalność gospodarczą, po wspólnikach spółek osobowych, słowem – po ludziach biznesu.