Przerażenie mnie ogarnia, kiedy czytam najnowsze wyniki badań CBOS nt. tego, jak Polacy myślą o przyszłości a dokładnie, jak oszczędzają na emeryturę (temat, który poruszam za każdym razem podczas rozmowy z Klientami), z których to badań wynika, że 59% respondentów deklaruje, iż nie stać ich na odkładanie pieniędzy (tutaj sądzę, że częściowo jest to prawda, chociaż gdy się patrzy na liczbę wypalanych papierosów czy konsumpcję alkoholi...), niestety 15% respondentów uważa, że jeszcze mają czas na oszczędzanie!
Co ciekawe, tylko 8% Polaków uważa, że emerytura z I i II filara wystarczy im na utrzymanie na emeryturze, podczas gdy aż 70 % jest zdania, że świadczenie to prawdopodobnie nie będzie starczało na utrzymanie.
Czyżby, nie wierząc w ubezpieczenia i oszczędzanie, wierzyli oni w cuda?
Tu zaczyna się absolutny brak wiedzy i ignorancja, chociaż prasa, radio i telewizja trąbią na ten temat od wielu już lat.
6% respondentów nie wie, dlaczego nie oszczędza (głęboka świadomość), podczas gdy 5% ma inne powody, których oczywiście za nic nie chce zdradzić.
Tymczasem niekiedy mignie mi gdzieś jakiś felieton o tym, jak to rośnie świadomość ubezpieczeniowa Polaków.
Pracując w tej branży od wielu lat uważam, że na ten temat jest bardzo mało fachowych opracowań, które byłyby strawne dla przeciętnego obywatela.
Niestety, liczne dyletanckie, acz nośne artykuły, które w latach 90. pojawiły się w mediach i opisywały, jak to klienci są oszukiwani przez firmy ubezpieczeniowe (Wpłacił na polisę 10.000 zł, a odzyskał po 8 latach 3 tysiące! – typowy tytuł), spowodowały, że
do dzisiaj – nie rozumiejąc zupełnie, lub może nie chcąc zrozumieć, na czym polega ryzyko ubezpieczeniowe – ludzie są przekonani, że ubezpieczenia powinny być praktycznie darmowe, a zyski na funduszach gwarantowane.
Na przeciwległym biegunie znajduję postawę jednej z Klientek (lat 33), która pomimo przyzwoitych zarobków, w ogóle nie liczy na żadne świadczenie emerytalne za trzydzieści kilka lat, jakie zostały jej do wieku emerytalnego. Dlatego też, od kilku już lat, w budżecie domowym przewiduje z mężem środki, a w planach – działania, które zapewnią im utrzymanie na starość.
Edukacja, edukacja, edukacja...
Póki co mędrcy, którzy wszystko wiedzą najlepiej, w ubezpieczenia nie wierzą – BO NIE, nie oszczędzają – bo to się nie opłaca, a o wszystkich towarzystwach potrafią powiedzieć tylko jedno: złodzieje.
Za jakiś czas natomiast, kiedy zgodnie z cyklem giełdowym znowu pojawi się hossa, po pierwszym okresie gwałtownych wzrostów, ci sami mędrcy będą głosić, ile to w ciągu roku można było zarobić, tylko że oni weszli w to za późno i złodziejom znowu udało się ich okraść. Bo jak każdy – poza mędrcami – dobrze wie, każda hossa kończy się bessą.
W tym 2012 roku strzeż mnie Panie Boże od tych mędrców i daj mi Klientów otwartych, w miarę możności miłych i sympatycznych, a obiecuję, że podzielę się z każdym swoją wiedzą i doświadczeniem.
Maciej Lichoński
Źródło i więcej informacji:
Ubezpieczenia na życie