W poprzednim felietonie zwróciłem Państwu uwagę na fakt, że powołując kogoś do dziedziczenia, zwłaszcza jeżeli jest to osoba z trzeciej grupy spadkowej, warto zastanowić się czy tę osobę będzie stać na zapłacenie podatku spadkowego.
Pokutuje bowiem ogólne nastawienie: niech no mi tylko zapisze ten spadek, to ja już sobie poradzę z podatkami.
Dzisiaj zajmę się dziedziczeniem na przykładzie bezdzietnego małżeństwie.
Nie posiadając dzieci znacznie szybciej dochodzi się do własnego mieszkania, majątku, można sobie pozwolić na zakup działki i dobrego samochodu.
No to mamy takie małżeństwo żyjące na dość wysokim poziomie, posiadające własnościowe mieszkanie o wartości 1.000.000 zł, samochody o wartości 2 x 80.000 zł i działkę na razie bez domku letniskowego o wartości 100.0000 zł. Dodatkowo obydwoje inwestują w fundusze inwestycyjne i zebrali tam już ok 340.000 zł.
Można więc oszacować ich wspólny majątek na 1.600.000 zł.
Są absolutnie przekonani, że to do czego razem doszli jest ich wyłączną własnością i nikt poza nimi nie ma żadnego prawa do tego majątku.
Nagła śmierć małżonka spowodowała, że chcąc uregulować sprawy majątkowe wdowa założyła sprawę spadkową.
Wypełniła w sądzie stosowne dokumenty i czeka na wyznaczenie terminu sprawy spadkowej.
Niejako przy okazji rozmowy z kolegą – prawnikiem powiedziała mu o swoich problemach i o założeniu sprawy spadkowej.
Kolega prawnik zapytał tylko nieśmiało:
- A rodzice męża żyją?
- Żyją. Ale co oni mają do naszego majątku?!
Ano mają.
- Będziesz miała współwłasność z teściami na każdym składniku majątku w wysokości 1/8 dla każdego z teściów, czyli 1/8 teściowej i 1/8 teścia.
- Ujmując rzecz wprost: nie będziesz mogła samodzielnie sprzedać tego Waszego pięknego mieszkania ponieważ w 1/4 (1/8 + 1/8) należy ono do teściów. Oba samochody, tj. samochód nieżyjącego męża, ale także Twój (!), też w 1/4 należeć będą do teściów. Podobnie z działką i funduszami inwestycyjnymi.