W przyszłym roku składka zdrowotna do Narodowego Funduszu Zdrowia wzrośnie o jeden punkt procentowy. To oznacza, że składka wyniesie 10 proc tzw. podstawy wymiaru, z czego odliczane od podatku ma być - jak dotychczas - tylko 7,75 proc.
Dzięki podwyżce do NFZ ma wpłynąć ponad 6 mld zł.
Podniesienie składki oznacza też, że pensje netto oraz emerytury, renty, zasiłki i świadczenia przedemerytalne wypłacane ponad 22 mln osób będą w styczniu 2010 r. niższe niż w grudniu 2009 r.
Zwiększą się też koszty prowadzenia firm dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Ministerstwo Zdrowia rozwiązania te ma zawrzeć w przygotowywanym projekcie ustawy przewidującej też m.in. podział NFZ. Ma on być gotowy w I półroczu tego roku.
Podwyżka składki nie rozwiąże jednak problemów NFZ. Według niedawno publikowanych statystyk w niektórych szpitalach nawet 90 procent pieniędzy pochłaniają pensje pracownicze. Przy tak działającym systemie szpital nie ma z czego finansować zabiegów, ani kupować nowego sprzętu.
Rząd już od roku deklaruje zmianę tego stanu rzeczy, niestety wciąż żadne sensowne rozwiązanie nie zostało wdrożone. Wpompowanie kolejnych miliardów w fatalnie działający system nie zmieni tak naprawdę niczego. Niestety tradycyjnie ucierpią pacjenci, którzy za te same usługi będą płacić więcej.
Jakub Tabisz