Pod moim ostatnim felietonem „Zaszyte koszty” głos zabrały dwie Panie.
Jedna napisała, że boi się spotkania z agentem ubezpieczeniowym „żeby jej nie orżnął” i że „męża te sprawy nie interesują”.
Druga natomiast wystosowała niejako apel do kobiet:
bierzcie sprawy w swoje ręce i nie liczcie na facetów, że zadbają o Was i o Wasze rodziny.
Ale poszły Panie ostro! To lubię!
Ponadto pierwsza z dyskutantek poprosiła mnie publicznie o przygotowanie zestawu pytań, jakie należy zadać agentowi ubezpieczeniowemu, aby móc praktycznie porównać produkty ubezpieczeniowe chociaż kilku firm na rynku.
Doskonale rozumiem strach przed spotkaniem z agentem, który przychodzi pewny siebie, wyposażony w „niepodważalne” argumenty i za nic nie chce wyjść, póki nie spisze co najmniej jednego wniosku ubezpieczeniowego, a najchętniej ubezpieczyłby wszystko, co zastanie.
Decyzji o wyborze agenta i firmy ubezpieczeniowej poświęciłem już wiele felietonów, więc dzisiaj skoncentruję się wyłącznie na samych pytaniach.
Na marginesie przyznam, że wielokroć, kiedy już z samej wstępnej rozmowy telefonicznej z klientami wynika, że mężczyzna nie jest fanem zapobiegliwości finansowej, jeszcze przed spotkaniem z obojgiem małżonków/ partnerów staram się porozmawiać tylko z kobietą, żeby wyjaśnić, jakie zagrożenia są związane z życiem pod jednym dachem bez spisanych testamentów, intercyz czy innych umów majątkowych oraz z egzystencją bez przyzwoitych polis życiowych, których koszt wcale nie musi być wysoki.
Przed spotkaniem z agentem (najlepiej, żeby był to ktoś polecony, znany od dawna, a nie przypadkowa postać) należy przemyśleć, przedyskutować ze współmałżonkiem czego się obawiamy, a więc od czego należałoby się ubezpieczyć.
Od lat wyznaję i wdrażam mozolnie swoją teorię, że każdy powinien mieć dwie polisy życiowe: casco na życie (czyli polisa do pewnego wieku, związana z naszą maksymalną aktywnością zawodową, ale i wychowywaniem dzieci) oraz polisa życiowa dożywotnia z funduszem kapitałowym.
Tu zajmę się tą pierwszą polisą dla głowy rodziny. Za głowę uznałem męża.
W pierwszej kolejności należy zabezpieczyć utratę możliwości zarobkowania męża. W tym przypadku zagrożeniami mogą być śmierć, choroba lub inwalidztwo.
Ktoś może też chcieć, aby część składki była inwestowana w fundusze tak, aby można było z nich skorzystać w dowolnym kryzysowym momencie życia.
Wbrew głoszonym często opiniom, podkreślam z całą mocą, że dobrze skonstruowany produkt ubezpieczeniowy typu „dwa w jednym”, czyli ubezpieczenie z funduszem kapitałowym, ma zawsze niższe koszty niż dwa odrębne produkty mające spełniać te same funkcje.
Jeżeli klient ma taką potrzebę, temat funkcji inwestycyjnej także powinien zawrzeć w swoim zapytaniu do agenta. Tym tematem zajmę się jednak szczegółowo innym razem.
Już na samym wstępie trzeba sobie jasno powiedzieć, że po pierwsze – prywatne ubezpieczenie na życie jest uzupełnieniem kadłubkowatego obecnie, wręcz szczątkowego systemu emerytalno-rentowego oraz po drugie – że nikt nie jest w stanie ubezpieczyć się od wszystkiego.
Poniżej proponowany przeze mnie katalog pytań, jakie należy zadać doradcy ubezpieczeniowemu, jeżeli celem polisy jest zabezpieczenie kredytu oraz zdolności zarobkowej tego z małżonków, który zarabia więcej, np. męża:
Pytanie 1. Jaki jest koszt ubezpieczenia męża (lat 31) na sumę 600 000 zł (300 000 zł zabezpieczenie kredytu i 300 000 zł jako zabezpieczenie żony, aby miała skąd dokładać pieniądze do swoich zarobków oraz do renty na wychowanie dzieci przez 5 lat).
Pytanie 2. Jaki jest koszt ubezpieczenia męża od śmierci w nieszczęśliwym wypadku na podwójną sumę ubezpieczenia czyli 1 200 000 zł (śmierć w nieszczęśliwym wypadku zdarza się może stosunkowo rzadko, ale kto nie zna rodziny okaleczonej w wyniku takiej tragedii?). Jest to opcja tania i w moim przekonaniu, w przypadku rodzin z dziećmi niezwykle potrzebna.
Pytanie 3. Jaki jest koszt ubezpieczenia na wypadek całkowitej niezdolności do pracy. Można zaproponować dowolną sumę np. od 300 000 zł do 600 000 zł (pamiętajmy, że w wielu towarzystwach wypłata świadczenia z tytułu tej umowy dodatkowej nie powoduje obniżenia innych świadczeń, ani tym bardziej wygaśnięcia polisy.
Pytanie 4. Jaki jest koszt ubezpieczenia męża na wypadek poważnego zachorowania (trzeba przede wszystkim zapytać, jaki jest zakres poważnych zachorowań – liczba chorób, i jakie są wyłączenia – kiedy firma nie zapłaci za poważne zachorowanie) na sumę…. I tu ciężko określić sumę, ponieważ nawet trudno sobie wyobrazić, ile dzisiaj kosztuje leczenie poważnej choroby. Apele w telewizji, zbiórki na rzecz dzieci chorych, działania wielu fundacji uświadamiają nam, że wprawdzie pieniądze szczęścia nie dają, ale bez pieniędzy nie sposób uratować wielu istnień ludzkich. NFOZ zapewnia pewne podstawowe standardy medyczne, ale np. konieczność czekania w kolejce na operację nowotworu z przerzutami, kiedy wiadomo, że każdy dzień oznacza postęp choroby, jest sytuacją ze wszech miar dramatyczną. Pieniądze ze świadczenia ubezpieczeniowego z tytułu umowy dodatkowej „Poważne Zachorowania” dają szansę na szybkie przeprowadzenie operacji, rozpoczęcie terapii. Temat poważnych zachorowań rozwinę w odrębnym materiale, ale w moim przekonaniu suma ubezpieczenia nie powinna być niższa niż 100 000 zł.
Pytanie 5. Czy można jakoś zrekompensować koszty pobytu w szpitalu? Wiele firm ma tego typu ubezpieczenia, ale należy je dokładnie przeanalizować. Nie piszę tu Broń Boże o świadczeniu polegającym na wypłacie ustalonej kwoty za każdy dzień pobytu w szpitalu, rozwiązaniu znanym większości z ubezpieczeń grupowych, mającym głównie charakter marketingowy (sam przechodziłem poważną operację – cały brzuch rozcięty wzdłuż, a po 6 dniach wypuszczono mnie do domu). Z ubezpieczenia grupowego wypłacono mi 600 zł (6 dni razy 100 zł), a gdyby były już wtedy ubezpieczenia leczenia szpitalnego, otrzymałbym ok. 4 000 zł.
Pytanie 6. Proszę podać na piśmie, z powołaniem się na OWU, wykaz wyłączeń (kiedy towarzystwo nie wypłaci świadczenia) przy umowie głównej i umowach dodatkowych. Z jednej strony we wszystkich typach ubezpieczeń wyłączenia są niezbyt eksponowaną, żeby nie powiedzieć wręcz skrywaną częścią OWU, z drugiej zaś strony – bywają powodem rozgoryczenia i złości osoby ubezpieczonej, która była przekonana, że dostanie wypłatę w związku z roszczeniem, a tu paragraf x mówi, że „ubezpieczenie nie działa np. jeśli wypadek spowodowany był przez ubezpieczonego”. Nie dziwmy się więc, że ten temat też zasługuje na specjalne potraktowanie w przyszłości w moich felietonach.
Ten zestaw 6 prostych pytań, który można dowolnie modyfikować, uzupełnić o własne pytania np. do którego roku życia działa to ubezpieczenie (czym krócej, tym oczywiście będzie ono tańsze, ale czy o to nam chodzi?) przyda się być może Państwu do wykorzystania przed rozmową z agentami różnych towarzystw.
Dobry, doświadczony agent „z marszu” odpowie na wszystkie pytania i na miejscu przedstawi ofertę na piśmie. To dla niego 15 min pracy.
Nie należy się jednak dziwić, jeżeli agent będzie musiał pójść do swojej firmy, poprosić o zrobienie kwotacji, a swojego managera o odpowiedzenie na zadane pytania. To musi zająć kilka dni. Może trafili Państwo na trochę mniej doświadczonego agenta – każdy przecież kiedyś był „nowy” w swoim zawodzie. Najważniejsze, żeby klient uzyskał na piśmie odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania i żeby informacja ta miała ze wszech miar formalny charakter.
I jeszcze na koniec – co zrobić z tymi chłopami, co nie chcą swoich kobitek i rodzin zabezpieczać polisami na życie?
To brzmi może śmiesznie, ale niektórzy panowie rzeczywiście opowiadają takie rzeczy, że ja też w takich sytuacjach czuję, że staję się feministą.
Kiedyś, gdy podczas naszej pierwszej rozmowy mąż mojej do dziś wiernej klientki zbudował zdanie cyt. „ubezpieczenia na życie to strata pieniędzy i wielkie oszustwo”, powiedziała przy nim do mnie: „Sam pan widzi, że mężczyzna to genetycznie forma uproszczona”.
Po powrocie do domu popatrzyłem na siebie w lustrze: może ta klientka ma rację?!
Maciej Lichoński
Źródło:
www.agent-aviva.warszawa.pl