Poza tym bankowe polisy gwarantują wypłatę odszkodowania tylko w przypadku zaledwie kilku podstawowych zdarzeń losowych. Zazwyczaj jest to ogień, powódź i zalanie, przy czym trzeba wziąć pod uwagę sytuacje wyłączone z ochrony, czyli tzw. „wyłączenia odpowiedzialności”. Na przykład za zalanie nie uznaje się cofnięcia wody z kanalizacji.
Kolejną wadą polisy z banku jest brak dodatkowych ważnych elementów ochrony, które uznawane są za standard w przypadku klasycznych polis nieruchomości. Chodzi tutaj o ubezpieczenie od kradzieży z włamaniem oraz ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym. Dla klienta oznacza to, że wszystkie nowe elementy wyposażenia - wypoczynek, telewizor plazmowy, artykuły gospodarstwa domowego, sprzęt komputerowy, rowery, sprzęt narciarski, ubrania, drogie perfumy i kosztowności - nie są ubezpieczone. Często nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Oprócz tego nie możemy liczyć na pomoc z polisy także w przypadku zalania wodą z pękniętego wężyka od pralki mieszkania piętro niżej, ponieważ ubezpieczenie pod kredyt nie obejmuje odpowiedzialności cywilnej.
Polisa nie musi być zakupiona w banku
Pomimo tego, że pracownicy banków mogą nas informować, że ubezpieczenie dla potrzeb kredytu musi zostać zawarte u nich w okienku, wcale takiego obowiązku nie ma. Co więcej, takie praktyki nie są zgodne z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów. Większość osób korzysta jednak z oferty banku, ponieważ formalności związane z kredytem i tak pochłonęły już sporo czasu, nie ma więc sensu tracić go na szukanie ubezpieczenia. Tymczasem zakup ubezpieczenia gdzie indziej może kosztować o dobre sto kilkadziesiąt złotych mniej niż w okienku bankowym. Na przykład polisa od ognia i innych zdarzeń losowych z sumą ubezpieczenia 500 tys. zł kosztuje w banku około 400 zł rocznie. Natomiast, gdybyśmy sami chcieli kupić ubezpieczenie o identycznym zakresie od agenta czy przez Internet, możemy sporo zaoszczędzić.
Sprawdzam moją składkę!