Około 2/3 domostw dotkniętych sierpniowymi wichurami nie było ubezpieczonych. Poszkodowani liczą straty. Właściciele, którzy byli ubezpieczeni, już otrzymali pierwsze pieniądze od ubezpieczycieli. Pozostali czekają na zapomogi rządowe.
Co mogliśmy zrobić?
Mogliśmy się ubezpieczyć. Brzmi to jak przysłowiowa „musztarda po obiedzie”, ale fakty są nieubłagane. Z danych Rządu wynika, że ubezpieczonych było tylko 30-40% gospodarstw domowych dotkniętych kataklizmem. Już tydzień po wichurze poszkodowani właściciele ubezpieczonych domów są w dużo lepszej sytuacji. wypłaciło odszkodowania lub zaliczki. Pozostali czekają na zapomogę obiecaną przez wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetynę.
Co możemy zrobić?
Możemy się ubezpieczyć na przyszłość. Po co? – zapytają sceptycy. Przecież następna trąba powietrzna przyjdzie do nas pewnie za 30 lat. Nic bardziej błędnego. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega: „gwałtowne zjawiska pogodowe w Polsce będą występować coraz częściej i będą coraz intensywniejsze”.
Ubezpieczenia mogą być droższe
Ponadto, warto się ubezpieczyć zanim ubezpieczyciele podniosą stawki za polisy z uwagi na dużą wartość wypłaconych odszkodowań na terenach często nawiedzanych przez huragany, nawałnice, czy powodzie.
Zofia Dmochowska