A po co? Ja właściwie nic nie mam!
Sprawdź swoją składkę!
Takim mało roztropnym oświadczeniem wiele osób* próbuje zbić nasze pytanie, czy ich mieszkanie jest ubezpieczone.
W pewnym sensie przestało nas to dziwić. Obserwujemy bowiem, że wielu naszych rodaków nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, co mówią, zupełnie tak, jak Pan Jourdain, postać z komedii Moliera, nie wiedział, jak mówi, czyli że mówi prozą.
Pierwsza kwestia to: ubezpieczyć, czy nie?
Następnie należy rozstrzygnąć, na jakie ryzyka mieszkanie jest narażone?
W zasadzie ubezpieczenie mieszkania niewiele różni się od ubezpieczenia auta: w przypadku samochodu kupujemy ubezpieczenie casco (wypłata jeżeli szkoda z czyjejś winy – ktoś uszkodził mój samochód) i OC (wypłata, jeżeli szkoda miała miejsce z mojej winy – ja uszkodziłem czyjś samochód).
Różnica tylko w tym, że OC komunikacyjne jest obowiązkowe, a przy ubezpieczeniu mieszkania dobrowolne. Trzeba jednak traktować je jak ubezpieczenie obowiązkowe, ponieważ, jeżeli nie wykupię ubezpieczenia OC a zaleję sąsiadowi mieszkanie, będę musiał pokryć szkodę z własnej kieszeni - a to może czasem bardzo mocno zaboleć (patrz nasz felieton „
Jak dobrze mieć sąsiada....z wysokim OC”).
Zwykliśmy zresztą pytać klientów, czy wiedzą, co sąsiad pod nimi ma na ścianie – bowiem w dużej mierze od standardu wyposażenia mieszkania sąsiada i od kondygnacji, na której znajduje się ubezpieczane mieszkanie zależy wysokość sumy ubezpieczenia potrzebnej z tytułu OC.
Kiedy już potencjalny klient dojdzie w końcu do wniosku, że warto wykupić ubezpieczenie od pożaru i innych zdarzeń losowych (
czyli casco), przypomina sobie nagle, że budynek, w którym znajduje się jego mieszkanie został ubezpieczony od tych ryzyk przez wspólnotę**, więc on nie musi i nie potrzebuje już go ubezpieczać od ognia i innych zdarzeń losowych.
Tryumfuje, ponieważ przypomniał sobie coś, co pozwoli mu zaoszczędzić trochę pieniędzy na składce, no i agentowi utarł nosa. Oznajmia więc z promiennym uśmiechem, że potrzebuje już tylko ubezpieczenie od kradzieży z włamaniem i rozboju.
W tym samym momencie dla agenta rozpoczyna się wspinaczka w klapkach na Mount Everest: musi wytłumaczyć temu radosnemu człowiekowi, że ubezpieczenie zawarte przez wspólnotę nie obejmuje skutków zdarzeń zaistniałych wewnątrz jego mieszkania tj. lokalu będącego odrębną własnością.
Wspólnota ubezpiecza tylko części wspólne budynku: dach, elewację, klatki schodowe, korytarze, windy, węzeł C.O, instalacje przed licznikami (wody, gazu, energii), pralnie, wózkarnie, itp. czyli te elementy, które są użytkowane przez wszystkich członków wspólnoty. Ubezpieczenie budynku nie pokrywa szkód wyrządzonych w lokalach prywatnych (mieszkalnych lub użytkowych) np. zalanie parkietu w mieszkaniu.
Dlatego ubezpieczenie budynku należącego do wspólnoty nie chroni żadnego mieszkania, stanowiącego odrębną własność, które się w tym budynku znajduje.
Przykład: w budynku miał miejsce pożar. Ogień strawił dwa mieszkania (w jednym z nich powstała dziura w murze zewnętrznym), część klatki schodowej i elewację. Z ubezpieczenia wspólnoty naprawione zostaną szkody na klatce chodowej i w elewacji (mur, ocieplenie, tynk), z indywidualnych ubezpieczeń wykupionych przez właścicieli mieszkań – szkody w ich lokalach (w tym uszkodzony mur po stronie wewnętrznej – tynk, gładź gipsowa, malowanie.
Nadeszła pora wyjaśnić klientowi, jak się ma ubezpieczenie OC wykupione przez wspólnotę do ubezpieczenia OC, które mu proponujemy.
Otóż świadczenie z ubezpieczenia OC wykupionego przez wspólnotę chroni wspólnotę od odpowiedzialności w razie gdyby szkoda powstała z winy lub zaniedbania wspólnoty.
Przykład: Woda z II. piętra zalała 2 mieszkania poniżej i piwnicę.
Przypadek 1.) - jak w naszym artykule – przyczyna w mieszkaniu na II. piętrze – pękniecie wężyka od pralki – lokatorzy z dwóch kondygnacji poniżej oraz wspólnota (klatka schodowa, korytarz w piwnicy) oraz ewentualnie właściciele komórek w piwnicy, jeżeli powstały w nich szkody, występują z roszczeniem do „właściciela wężyka” – wypłata z jego OC.
Przypadek 2.) przyczyna – pęknięcie rury doprowadzającej zimną wodę , na II. piętrze, przed wodomierzem - ci sami poszkodowani – roszczenie skierowane do wspólnoty (jej ubezpieczyciela) – wypłata z OC wspólnoty. Naprawa szkód na klatce schodowej i na korytarzu w piwnicy z ubezpieczenia od ryzyka zalania wspólnoty (ubezpieczenie od pożaru i innych zdarzeń losowych).
Jak pokazują przykłady ubezpieczenie mieszkania bez OC jest niepełne.
W skrócie:
-
wypłata dla mnie – z mojego ubezpieczenia od pożaru i innych zdarzeń losowych – jeżeli mnie zalało.
-
wypłata dla sąsiada - z mojego ubezpieczenia OC –– jeżeli ja zalałem.
Sprawdź swoją składkę!
Polacy ubezpieczeń nie lubią, bo trzeba za nie płacić. Gdyby brak ubezpieczenia OC właścicieli pojazdów nie generował wysokich kar, idę o zakład, że bardzo wielu właścicieli pojazdów nie miałoby go wcale, na zasadzie „a nuż się uda”, w nadziei, że nic się nie stanie.
Ubezpieczenie mieszkania czy domu nie jest obowiązkowe. Jest wolnym wyborem każdego.
Ten, kto miał już spotkanie z ogniem, wodą lub... wizytę włamywacza mówi, że za ubezpieczenie domu płaci tylko
1000 zł, ponieważ wartość utraconego wówczas mienia (kradzież) lub uszkodzonych np. wówczas mebli (zalanie) wyniosła aż
10 000 czy 50 000 zł.
O ustalaniu wysokości sumy ubezpieczenia, ubezpieczeniu od kradzieży z włamaniem i rozboju i różnych innych cechach ubezpieczeń majątkowych – napiszemy w kolejnych felietonach.
Więcej na te i inne tematy na naszej stronie www.agent.aviva-warszwa.pl
Maciej Lichoński
* Szacuje się, że w Polsce tylko dla co trzeciego mieszkania wykupiona została „jakaś” polisa.
** Wspólnotę mieszkaniową tworzy ogół właścicieli wszystkich lokali wchodzących w skład określonej nieruchomości. Są to właściciele odrębnych lokali i właściciel budynku, z którego nie wszystkie mieszkania i np. sklepy czy biura zostały już wyodrębnione. Pierwotny właściciel jest członkiem wspólnoty do chwili sprzedaży ostatniego lokalu.