Na temat nowego sytemu emerytalnego powiedziano już bardzo dużo. Fakty nie nastrajają optymizmem, ale musimy się z nimi zmierzyć. Symulacje rządowe prognozują, że emerytura z I i II filaru będzie przeciętnie niższa od obecnej aż o 1/3. Oznacza to, że może ona wynosić nawet mniej niż połowę ostatniej pensji.
Odwrót od IKE
Tym bardziej dziwią ostatnie dane KNF dotyczące Indywidualnych Kont Emerytalnych. Aż 72,5 tysiąca osób w ciągu pierwszego półrocza zlikwidowało IKE. W tym samym czasie zanotowano tylko 33,7 tysiąca nowo otwartych kont, co spowodowało pierwszy w prawie czteroletniej historii IKE spadek liczby oszczędzających na emeryturę. W związku z prognozami wysokości emerytury takie zachowanie może dziwić. III filar w obliczu reformy emerytalnej nie powinien być traktowany jak kaprys tylko jako obowiązek.
III filar a kryzys na giełdzie
Głównym powodem likwidowania rachunków IKE jest obecna sytuacja rynków kapitałowych Fale kryzysu przetaczają się bezustannie przez parkiety giełd i niewiele wskazuje na rychłe odwrócenie trendu spadkowego. Powinniśmy sobie jednak uświadomić czemu ma służyć III filar. Jest to forma długoterminowego inwestowania pieniędzy za pośrednictwem ubezpieczeniowych fundusz kapitałowych. Ze względu na długi termin inwestycji, nie powinniśmy obawiać się obecnych spadków. Długoterminowy trend głównego indeksu Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych od początku jej istnienia jest rosnący. W związku z tym masowa likwidacja rachunków IKE, podobnie jak spadek zainteresowania długoterminowymi programami inwestycyjno-ubezpieczeniowymi nie jest dobrym rozwiązaniem.
Jak poradzić sobie z kryzysem
Rozwiązanie jest bardzo proste. Każdy z IKE i innych form oszczędzania na dodatkową emeryturę pozwala na zmianę profilu inwestycyjnego. Jeżeli nasze pieniądze są zainwestowane w fundusze agresywne i nie jesteśmy w stanie znieść obecnych spadków, można przecież dokonać zmiany funduszy, czyli tak zwanej konwersji. Tymczasowe wejście w fundusze pieniężne pozwoli ochronić obecny kapitał przed skutkami inflacji i przeczekać do końca spadków bez konieczności likwidacji III filaru.
Piotr Szostakiewicz