Zabawna dla analityków (dla inwestorów już nie) sytuacja miała miejsce przy produkcie, który bazował kilka lat temu na cenie ropy naftowej. Ubezpieczyciel zakładał, że ceny ropy naftowej będą wahać się w przedziale między 80 a 150% ceny początkowej. Czyli ceny solidnie wzrosną, a w najgorszym przypadku nieznacznie spadną. Gdyby cena utrzymała się na takim poziomie klienci cieszyliby się z zysków.
Stało się jednak inaczej. Ceny ropy naftowej w obserwowanym okresie poszybowały w górę. Jej cena przebiła 150% wartości początkowej, wybijając się poza widełki określone w ubezpieczeniu – zwykle takie wzrosty cieszą, dając bardzo duże zyski inwestującym. Warunki wypłaty kuponu (premii z inwestycji) zostały jednak naruszone, co w tym przypadku oznaczało wypłatę jedynie 100% wpłaconego kapitału.
Niemożliwym jest przewidywać tak skrajne ruchy na rynku surowców, jednakże kiedy ogromne zyski z produktu, w który inwestujemy, powodują w naszym portfelu "straty", trudno o pozostanie w dobrym humorze.
Ubezpieczyciel mądry po szkodzie
Na podstawie tej konkretnej sytuacji ubezpieczyciele wiele się nauczyli jeśli chodzi o konstrukcję produktów opartych o ropę naftową – obecnie górne widełki dla podobnych produktów to nawet ponad 200%. Jednak konia z rzędem temu, kto przewidzi następną spekulacyjną hossę na innym rynku!
W tej chwili warto przemycić do artykułu banał, który powtarzają sobie inwestorzy. "Inwestuj tylko w to, na czym się znasz". Mimo iż polisy inwestycyjne służą bezpiecznemu inwestowaniu, wymagają podstawowej wiedzy i szczególnej uwagi, zwłaszcza podczas doboru produktu.
W dzisiejszych czasach, gdy borykamy się z długofalowymi skutkami kryzysu, trudno znaleźć naprawdę zyskowną inwestycję, a ropa naftowa, surowce naturalne, metale szlachetne, żywność są obiektem spekulacji. Nie sposób w tych warunkach o bezbłędną konstrukcję warunków ubezpieczenia, ergo zabezpieczenie inwestowanych przez klientów pieniędzy. Dlatego sceptyczne podejście do produktów inwestycyjnych jest
dziś szczególnie w cenie.
Piotr Siekański