Ubezpieczenie się nie opłaca
Dodatkowo zakłady ubezpieczeń nie chcą ubezpieczać plonów od klęski suszy. Taką postawę argumentują tym, że polisy od ryzyka suszy mogą być bardzo groźne dla ich kondycji finansowej. W Polsce 80 procent gruntów ornych stanowią gleby lekkie, które są w dużym stopniu narażone na niedobór wody.
Dużym problemem jest również zła melioracja – nie ma w Polsce specjalnych systemów, które zatrzymywałyby wodę deszczową, którą można byłoby wykorzystać do nawadniania pól w czasie suszy. Dlatego do tej pory, jeżeli właściciel gospodarstwa zgłaszał się do zakładu ubezpieczeń z chęcią ubezpieczenia plonów od skutków klęsk żywiołowych to albo od razu otrzymywał decyzję odmowną albo ubezpieczyciel podawał tak wysoką składkę, że zainteresowany sam rezygnował.
Dopiero od kilku tygodni można w Polsce wykupić polisy chroniące zwierzęta i plony od skutków suszy, do których dopłaca państwo. Do programu przystąpiło pięciu ubezpieczycieli: PZU, Warta, Allianz, Concordia i Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. Jednak jest to rozwiązanie tymczasowe i nie obejmie ono skutków tegorocznej suszy.
Państwo dopłaci do ubezpieczeń
Tymczasem do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o dopłatach do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Według tego projektu ubezpieczenia od skutków klęsk żywiołowych miałyby być obowiązkowe a rola państwa polegałaby na minimalizacji kosztów tego typu ubezpieczeń.