Członkowie zarządów większości spółek w Polsce, nie mają polis OC chroniących ich przed odpowiedzialnością finansową w razie popełnienia błędu. Ponieważ udziałowcy będą chcieli rozliczyć zarządy ze strat poniesionych z inwestycji w akcje, brak polis może okazać się dużym problemem.
Europejski standard
Ubezpieczenia D&O (directors and officers) są standardem w Europie, natomiast w Polsce są wykupywane bardzo rzadko. Jak podaje Paweł Krak, kierownik ds. rozwoju ubezpieczeń OC w Allianz Polska, łączna składka z D&O w Polsce to ok. 25 - 30 mln zł. W 2007 roku, w Niemczech przypis składki osiągnął poziom 500 mln euro, w Wielkiej Brytanii ok. 1,2 mld funtów.
Popularność ubezpieczeń D&O na zachodzie wynika z coraz częstszych procesów akcjonariuszy z członkami zarządów. Największy tego typu proces w historii ruszył w Niemczech, gdzie 16 tys. udziałowców Deutche Telecom żąda 80 mln euro odszkodowania. Udziałowcy twierdzą, że w prospekcie emisyjnym spółki zostały podane nieprawdziwe dane. Przez takie procesy przeszły już m.in. firmy Shell czy Ahold.
W Polsce podobny proces może zostać wytoczony przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych członkom zarządu giełdowej spółki Wistil. Firma zanotowała w ubiegłym roku 18 mln zł strat, natomiast jej akcje straciły na wartości ok. 65% w ciągu roku.
Składka kilkaset tysięcy?
Polisy OC dla członków zarządu spółki to spory wydatek - przy sumie ubezpieczenia 200 mln zł, składka ubezpieczeniowa może wynieść nawet kilkaset tysięcy zł. Biorąc jednak pod uwagę wysokość ewentualnych odszkodowań, zakup polisy może być opłacalny.
Dotychczas na zakup polis dla menedżerów zdecydowały się np. ING Bank czy Enea a do zawarcia umowy ubezpieczenia przymierza się LOT.
źródło: Gazeta Ubezpieczeniowa
MM