Jak co roku wezbrane wody podtopi³y domy i gospodarstwa rolne w po³udniowej Polsce. Gwa³towne burze i deszcze zerwa³y mosty i podmy³y drogi. Chocia¿ powodzie i podtopienia w tym regionie to norma, wci±¿ bardzo ma³o mieszkañców posiada polisy ubezpieczeniowe.
Nie chce to nie musi
Wielu mieszkañców zalanych gmin nie chce siê ubezpieczaæ. Najczêstszymi argumentami jest brak pieniêdzy, oraz oczekiwana w razie klêski ¿ywio³owej pomoc pañstwa. Niestety z ka¿da tr±b± powietrzn±, czy powodzi± pañstwo spieszy z pomoc± poszkodowanym skutecznie zastêpuj±c w tym ubezpieczycieli. W ten sposób poszkodowani otrzymuj± pieni±dze szybciej i bez zbêdnych formalno¶ci. Na dodatek nie musieli przy tym op³acaæ ¿adnych ubezpieczeniowych sk³adek. Jednak na nieszczê¶cie dla oszczêdzaj±cych w ten sposób mieszkañców zalanych regionów rzadko siê zdarza by odszkodowanie wyp³acone przez pañstwo pokrywa³o wszystkie straty. Zwykle oferowana suma jest tylko kropl± w morzu potrzeb. Pomimo tego faktu, powtarzaj±cego siê w niektórych regionach Polski z zastraszaj±c± regularno¶ci± Polacy wola siê nie ubezpieczaæ. Czêsto wyt³umaczeniem jest to, ¿e to nie pierwsza powód¼ z która dane gospodarstwo poradzi³o sobie. A ubezpieczenia przecie¿ drogie i w±tpliwej jako¶ci. I rzeczywi¶cie jest w tym niestety trochê racji.
Specjalna oferta – cztery razy dro¿ej
Dlaczego tak niewielu rolników z zalanych terenów ubezpieczy³a swoje gospodarstwa? Pierwszego lipca mija termin obowi±zkowych ubezpieczeñ rolnych, tymczasem prawie nikt z poszkodowanych rolników takowego nie posiada. Okazuje siê, ¿e wina nie le¿y tylko po stronie rolników. Ubezpieczenie na przyk³ad jednego hektara pszenicy na terenach zalewowych kosztuje 3 – 4 razy dro¿ej ni¿ w innych miejscach Polski. Czyli na przyk³ad rolnik z Wielkopolski za ochronê przed powodzi± zap³aci 30 – 40 z³otych za hektar pszenicy, a rolnik mieszkaj±cy ko³o K³odzka a¿ 120 z³otych. W skupie tona pszenicy kosztuje 500 – 600 z³otych. Za szkody powodziowe rolnik dostanie sumê maksymalnie 3000 z³otych, lecz zwykle bêdzie ona znacznie ni¿sza. Wystarcz± trzy zap³acone sk³adki i rolnik traci ca³y zarobek z jednego roku. Tak wysoka cena jest spowodowana ogromnym ryzykiem zniszczenia upraw w tym regionie. Niestety jak wskazuj± sami rolnicy to nie koniec problemów z ubezpieczeniami. Za ka¿de ryzyko, czy to suszy, czy powodzi, lub huraganu trzeba p³aciæ dodatkowo. Poza tym wielu ubezpieczycieli stawia niemal zaporowe warunki wyp³aty odszkodowañ. Na przyk³ad szkody powinny byæ odpowiednio du¿e (przekraczaæ na przyk³ad 10 lub 20 procent upraw) albo obejmowaæ zasiêgiem ca³e gospodarstwo. W przypadku kilku upraw w ró¿nych miejscach rolnik mo¿e wcale nie zobaczyæ pieniêdzy, nawet je¶li jedna z jego upraw zosta³a ca³kowicie zniszczona wskutek powodzi lub suszy. Wielu rolników stara siê przechytrzyæ ubezpieczycieli i ubezpiecza tylko czê¶æ upraw. Polska Izba Ubezpieczeñ t³umaczy, ¿e wysokie koszty spowodowane s± tak¿e niskim zainteresowaniem w¶ród rolników polisami. Gdyby wiêcej w³a¶cicieli gospodarstwa ubezpiecza³o siê, to automatycznie ceny polis by³yby ni¿sze.
Rz±dowy program i unijne dop³aty
Rolnicy korzystaj±cy z unijnych dop³at mog± liczyæ na sfinansowanie po³owy sk³adki ubezpieczeniowej. To spore udogodnienie, ale wci±¿ niewystarczaj±ce by pogodziæ interesy towarzystw ubezpieczeniowych z potencjalnymi ubezpieczonymi. Nad Narodowym Programem Ubezpieczeñ od d³u¿szego czasu pracuje MSWiA. Chodzi o pakiet rozwi±zañ na wypadek klêsk ¿ywio³owych. Niestety program ten powstaæ mia³ ju¿ dawno, bo przedstawiciele ministerstwa deklarowali jego powstanie najpó¼niej trzy miesi±ce po zesz³orocznych tr±bach powietrznych nad po³udniow± i centraln± Polsk±. Straty siêga³y wtedy setek milionów. Obecnie przedstawiciele ministerstwa mówi± o koñcu lipca. Czy uda siê ruszyæ z programem przed nastêpnym kataklizmem? Trudno powiedzieæ. Sam program ma stworzyæ odpowiednie ubezpieczenia ze wsparciem rz±dowym dla regionów zagro¿onych ró¿nymi ¿ywio³ami. Dziêki programowi wreszcie pokrycie strat znalaz³oby siê w gestii firm ubezpieczeniowych, a ich klienci mogliby liczyæ na tañsze polisy.
Jakub Tabisz