Ubezpieczenie dzieci
2010-09-02 00:33 czwartek ~zdrowy rozs±dek
Ach te emocje, te emocje i ten ciêty jêzyk. Pani siê "burzy", a ja "przekazujê nieprawdziwe informacje" (patrzcie oto k³amca). Chcê zapytaæ przy okazji od ilu z³otych zaczyna siê, Pani zdaniem, wspomniane "przegiêcie"? Nie wiem dlaczego opacznie t³umaczy Pani sens wysoko¶ci ¶wiadczeñ za uszczerbek na zdrowiu - przecie¿ ka¿dy zrozumie, ¿e je¶li 30% sk³adki to prowizja to jednocze¶nie ka¿de ze ¶wiadczeñ jest o 30% ni¿sze ni¿ mog³oby byæ, gdyby sk³adka nie zawiera³a tego niepotrzebnego balastu (haraczu). Autorzy komentowanego artyku³u pisz± o tym równie jasno, niestety nie u¿ywaj±c ¿adnego przyk³adu. Rozumiem pobudki (jak s±dzê), którymi siê Pani kieruje broni±c istniej±cego stanu rzeczy, ale fakty burz± ten idylliczny obraz. Ka¿da z tez postawionych w przedmiotowym artykule mówi o tym. Jedyny, aczkolwiek jak sama Pani zauwa¿y³a mikry i bardzo w±t³y plusik to wspomo¿enie finansowe szko³y. S±dzê, ¿e istniej±cy ju¿ od kilkudziesiêciu lat z³y, wrêcz fatalny stan rzeczy nale¿y zmieniæ i to radykalnie. W atmosferze naros³ej wokó³ tego problemu "dusz±" siê wszystkie strony: dyrekcje szkó³, rodzice, nadzór ubezpieczeniowy. "Woda mêtna, ryb nie widaæ", ale jak widaæ Pani próbuje ³owiæ... 1.stwarzanie pozorów obowi±zkowo¶ci ubezpieczenia, 2.fatalne kryteria wyboru oferty, 3.nieprofesjonalny wybór, 4.niski poziom odszkodowañ, 5.brak rzetelnej informacji dla rodziców - to tylko gar¶æ grzechów g³ównych. Dlaczego zak³ada Pani, ¿e jestem laikiem a Pani ekspertem? Dlatego, ¿e my¶lê inaczej..?