X
Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej na temat naszej polityki prywatności znajdziesz tutaj.

www.ubezpieczenie.com.pl

Pieniądze z NFZ znikają w szpitalach

2009-01-08 10:29 czwartek
W minionym roku Narodowy Fundusz Zdrowia wydał na świadczenia medyczne rekordowo wysoką sumę ponad 54 mld zł.- pisze „Gazeta Prawna”.

To ponad 10 mld zł więcej niż w 2007 roku i dwa razy więcej niż w 1999 roku, kiedy zaczął działać system powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. „GP” pyta - na co wydano te gigantyczne pieniądze, skoro leczenie pacjentów w polskich szpitalach nadal pozostawia wiele do życzenia?

Zdaniem „GP” - dyrektorzy szpitali wydają większość pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia na płace. Godzina dyżuru anestezjologa w dużym warszawskim szpitalu kosztuje minimum 120 zł. Stawki lekarzy zabiegowych są jeszcze wyższe. Kiedy powiatowy szpital w niewielkiej Iławie przestał przyjmować dzieci, cała Polska dowiedziała się, że lekarze złożyli wypowiedzenia, bo nowa dyrekcja nie chciała im płacić co miesiąc od 10 do 15 tys. zł, twierdząc, że szpitala na to nie stać. Kiedy jedna z ogólnopolskich gazet opisała iławski casus, wielu przecierało oczy ze zdumienia, że zarobki lekarzy w powiatowym szpitalu mogą być wyższe od pensji ministra zdrowia. Nic dziwnego, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma kłopot z zatrudnianiem lekarzy - zarobki, jakie mogę zaoferować w Funduszu, są dużo niższe niż w szpitalach. Prasowe doniesienia potwierdzają twarde dane publikowane przez resort zdrowia o zarobkach lekarzy zatrudnionych w polskich szpitalach. Okazuje się, że są takie szpitale, w których praktycznie 98 proc. przychodu wydaje się na płace. Za co dyrektorzy tych szpitali leczą pacjentów? Są również takie, w których na 400 łóżek przypada 1,4 tys. osób personelu, a zgodnie ze światowymi standardami powinno być najwyżej 600. Wydaje się, że w tych szpitalach dyrektorzy, częściowo pod presją związków zawodowych, utracili kontrolę nad polityką płacową. Sprzyja temu formuła publicznego zakładu opieki zdrowotnej, którego dyrektor praktycznie nie odpowiada za straty, tłumacząc się za niskim kontraktem z NFZ.

Kiedy Fundusz skontrolował ponad 80 oddziałów szpitalnych okulistycznych, okazało się, że tylko jeden z nich prawidłowo prowadził kolejkowe listy na zabiegi. Kiedy kontrolerzy Funduszu zweryfikowali listy oczekujących na zabieg usunięcia zaćmy, okazało się, że kolejki są o połowę krótsze niż szpital wykazywał. Kiedy okazało się, że normą jest operowanie pacjentów, którzy nigdy nie czekali w żadnej kolejce, lekarze tłumaczyli, że nie pamiętają przypadku albo pacjentka była daleką krewną. – możemy przeczytać w „GP”.

25 mld zł, jakie w 2008 roku wpłynęły do szpitali, nie uzdrowiły sytuacji polskich pacjentów. Obecna sytuacja jest najlepszym kontrargumentem do wystąpień związkowców i przedstawicieli przywołanego już samorządu lekarskiego, że oto wystarczy zwiększyć nakłady i wszystko będzie w porządku.

Źródło: Gazeta Prawna

JT